Granice humanistycznego przełomu

Michał Starczewski

Określenie humanistyka cyfrowa (HC) dotyczy zróżnicowanego nurtu badań. Z tego powodu badacze identyfikujący się z tą dziedziną usiłują określić, czym jest i gdzie przebiegają jej granice. Jedną z prób podsumowania tych starań jest zbiorowa publikacja Debates in the Digital Humanities (Dyskusje w obrębie humanistyki cyfrowej).

W 2012 roku ukazała się w postaci drukowanej jako ponadpięćsetstronicowy tom pod redakcją Matthew K. Golda, profesora City University of New York, wydany przez University of Minnesota Press. Rok później opublikowano ją w formie serwisu internetowego w otwartym dostępie (co twórcy podkreślają), wzbogacając o interaktywne funkcjonalności: po zalogowaniu się czytelnik może komentować fragmenty tekstu, indeksować lub zaznaczać je jako warte uwagi. Funkcjonalności te mogą okazać się przydatne przy poruszaniu się po publikacji: wiadomo, które fragmenty wzbudziły żywsze zainteresowanie (np. ile razy dany fragment został oznaczony jako „interesujący” albo ile oznaczeń uzyskał każdy rozdział). Jednocześnie nie zostały przygotowane inne formaty publikacji: ani PDF, ani MOBI czy EPUB.

Debates... zostały poddane tradycyjnej anonimowej recenzji w wydawnictwie, ale wcześniej autorzy i zaproszeni akademicy komentowali eseje na zabezpieczonej hasłem witrynie (redaktor tomu uznał ten na wpół publiczny model za nowatorski i niezwykle konstruktywny – w tej fazie prac autorzy zapoznali się z esejami kolegów, dzięki czemu mogli odnieść się do nich w swoich własnych artykułach; wskutek dyskusji w tym czasie prowadzonych powstało kilka nowych tekstów).

Wśród autorów znajduje się 43 humanistów cyfrowych, zarówno praktyków, jak i teoretyków, w tym grono najbardziej rozpoznawalnych postaci z tego obszaru, m.in. Daniel J. Cohen, Johanna Drucker, Kathleen Fitzpatrick, Matthew Kirschenbaum i Tom Scheinfeldt, jak również badacze dopiero rozpoczynający swoje kariery akademickie.

W tomie zamieszczono eseje napisane specjalnie z myślą o Debates... oraz takie, które wcześniej znalazły się w innych zbiorach lub na blogach. Zostały one pogrupowane w sześciu częściach, których tytuły są propozycją usystematyzowania dyskusji toczących się w ramach humanistyki cyfrowej.

 

Część I poświęcona jest problemowi definiowania humanistyki cyfrowej. Czy jest ona odrębną dyscypliną? Gdzie przebiegają jej granice? Jakimi cechami musi charakteryzować się praca, by móc określić ją jako należącą do humanistyki cyfrowej? W jakim stopniu HC jest ekskluzywna, a w jakim otwarta na szerokie grono naukowców?

Próby zdefiniowania HC przyniosły podzielane przez wiele osób przekonanie o niemożliwości wypracowania takiej definicji. Rafael C. Alvarado (The Digital Humanities Situation) źródeł tej sytuacji doszukuje się w tym, że humanistyka cyfrowa jest „kategorią społeczną”, a nie „ontologiczną”, co rodzi duże wewnętrzne zróżnicowanie.

Lisa Spiro w eseju „This Is Why We Fight”: Defining the Values of the Digital Humanities argumentuje, że humaniści cyfrowi potrzebują określenia wspólnych wartości. Pozwolą one uniknąć jałowych dyskusji o tym, „kto jest w środku, a kto na zewnątrz dużego namiotu” (o metaforze dużego namiotu – patrz niżej). Aby deklaracja wartości nie stała się ideologią, musi zostać sformułowana przez całą społeczność humanistów cyfrowych. Spiro przedstawia swoje propozycje wartości HC.

Pierwszą z nich jest otwartość mająca w tym kontekście przede wszystkim dwa aspekty: otwarty dostęp do publikacji i danych naukowych ułatwiający kolejne badania oraz otwarcie na społeczeństwo pozwalające pozytywnie wpływać na rzeczywistość. Ważnym celem humanistyki cyfrowej jest bowiem demokratyzacja wiedzy, a nie ograniczanie jej do wąskiego grona specjalistów. Przejawem doceniania otwartości przez humanistów cyfrowych jest wyraźne zalecenie NEH (National Endowment for the Humanities), by oprogramowanie wytworzone w ramach projektów wspieranych przez tę instytucję miało otwarty kod źródłowy (open source). Otwartość humanistyki cyfrowej obejmuje wiele obszarów: otwarty dostęp do treści naukowych, otwarte dane badawcze, otwarte oprogramowanie, a także otwarte zasoby edukacyjne.

Kolejną wartością humanistyki cyfrowej proponowaną przez Spiro jest współpraca. Projekty HC wymagają często współdziałania wielu osób o różnych kompetencjach. Nie sama konieczność kooperacji jest jednak wartością. „Społeczność humanistów cyfrowych wspiera etos współpracy jako zasadniczy dla swojego działania i misji (nawet jeśli przyznaje, że część pracy lepiej wykonuje się w samotności)”. Ze współpracą związane są ściśle kolejne wartości: kolegialność i pozostawanie w stałym kontakcie, umożliwiające udzielanie pomocy kolegom.

Kathleen Fitzpatrick w eseju The Humanities. Done digitally stawia pytanie, czy należy mówić o jednej humanistyce cyfrowej, czy raczej o wielu humanistykach cyfrowych? W tym samym tekście pojawia się, powtarzający się wielokrotnie, podział humanistów cyfrowych na tych, którzy coś budują (cyfrowe archiwa, narzędzia lub metody), oraz tych, którzy interpretują.

Fitzpatrick uważa, że na dzisiejszy stan humanistyki cyfrowej wpływa w znacznym stopniu twórcze napięcie „między tymi, którzy pracują w danej dyscyplinie od lat, a tymi, którzy pojawili się niedawno, między dyscyplinarnością a interdyscyplinarnością, między tworzeniem a interpretowaniem, między historią dyscypliny a jej przyszłością”.

W dyskusjach o tym, czym jest humanistyka cyfrowa, ważną kwestię stanowi metafora dużego namiotu wraz z pytaniem, „kto jest w środku, a kto na zewnątrz”. Patrik Svensson w eseju Beyond Big Tent opisuje spór o zasięg „dużego namiotu” (czyli granice humanistyki cyfrowej ) m.in. w kontekście – dość późnego – zaangażowania się naukowców z uniwersytetu Yale w humanistykę cyfrową i sporu, czy humaniści cyfrowi muszą sami umieć programować, czy też wystarczy, że przedmiotem ich badań są zjawiska związane z kulturą cyfrową. Niepozbawione znaczenia było przeświadczenie części uznanych humanistów cyfrowych, że Yale – jedna z najbardziej prestiżowych uczelni w USA – stara się poniekąd zawłaszczyć ich dorobek, przyznając tytuł humanistów cyfrowych osobom, od których nie wymagano umiejętności programowania (tę kontrowersję należy oceniać, pamiętając o częstych w środowisku humanistów cyfrowych alternatywnych karierach akademickich – patrz niżej). Svensson dochodzi do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem byłaby w ogóle rezygnacja z metafory „namiotu” i zastąpienie jej na przykład ideą „miejsca spotkań”.

Tom Scheinfeldt (Where’s the Beef? Does Digital Humanities Have to Answer Questions?) wyostrza problem definiowania humanistyki cyfrowej: na jakie pytania udzielenie odpowiedzi byłoby niemożliwe bez narzędzi oferowanych przez HC? Przestrzega przed brakiem cierpliwości. Historia nauki dowodzi, że nieraz trzeba długo czekać, by przekonać się o poznawczym potencjale odkryć. Nowa technologia nie od razu pozwala postawić wszystkie pytania, a tym bardziej nie od razu umożliwia udzielenie innowacyjnych odpowiedzi.

 

Część II Debates... zawiera teksty stawiające sobie za cel teoretyzację humanistyki cyfrowej. Zderzają się one z materią pod wieloma względami podobną do tej, z jaką mierzyli się autorzy esejów poświęconych poszukiwaniu definicji omawianej dyscypliny. Kluczowym problemem jest podział humanistów cyfrowych na dwie grupy. Dla jednych konstytutywne jest posługiwanie się narzędziami cyfrowymi do badania rzeczywistości niekoniecznie cyfrowej. Dla drugich nie są istotne formy pracy: cyfrowe lub tradycyjne; określają się oni poprzez przedmiot swoich badań, czyli rzeczywistość cyfrową. Pierwsi często utożsamiają cyfrową humanistykę z budowaniem narzędzi, drudzy – z interpretowaniem zjawisk.

Autorzy zastanawiają się, w jakiej relacji humanistyka cyfrowa znajduje się w stosunku do tradycyjnej humanistyki. Johanna Drucker (Humanistic Theory and Digital Scholarship) wyraziła to następująco: „po kilku dekadach cyfrowej pracy pozostaje otwarte pytanie, czy humaniści robią coś innego niż dotychczas, czy tylko rozszerzają aktywności, które zawsze należały do ich podstawowych zainteresowań”.

W tym samym eseju Drucker formułuje poważny zarzut pod adresem kultu wizualizacji.  „Uważam, że ideologia prawie wszystkich współczesnych wizualizacji informacji jest przekleństwem dla myśli humanistycznej, jest wroga jej celom i wartościom”. Oskarża przedstawicieli HC o reifikację informacji, polegającą na ograniczaniu się do graficznego przedstawiania danych. Praktyki te wywierają niszczący wpływ na krytykę i interpretację. Humaniści, aby wejść do świata informatycznego, zapłacili bardzo wysoką cenę: musieli w pełni dostosować się do reguł gry panujących wśród programistów i zrezygnować z tego, co charakterystyczne dla tradycyjnej humanistyki. To, co ze swej natury jest niejednoznaczne i wyrażane implicite, na potrzeby cyfrowego przedstawienia należy sztucznie ujednoznacznić, spłaszczyć i wyrazić wprost.

Obok sporu o napięcie między wizualizacją a interpretacją danych istotny jest spór między zwolennikami teoretyzowania a zwolennikami „czystej” metodologii. Tom Scheinfeldt na swoim blogu umieścił wpis Why Digital Humanities Is “Nice”, przedrukowany również w omawianym tomie. Stwierdził, że cyfrowi humaniści są „mili”, ponieważ koncentrują się nie na trudno rozwiązywalnych (jeśli w ogóle) problemach teoretycznych, ale na metodzie. Debaty metodologiczne są zaś zwięzłe – kończy je rozwiązanie konkretnego problemu, co jest empirycznie weryfikowalne. Autor rozwija ten tok rozumowania w eseju Sunset for Ideology, Sunrise for Methodology? Zauważa, że od lat 90. XX w.  pojawiają się nie nowe teorie, ale nowe metodologie (przynajmniej w naukach historycznych, których jest przedstawicielem).

Z tym punktem widzenia polemizuje Jamie „Skye” Bianco, która podchodzi do kwestii (This Digital Humanities Which Is Not One) od strony etycznej. Brak teoretyzowania, według tej autorki, grozi bierną agresją i podtrzymywaniem niesprawiedliwych relacji władzy.

 

Część III Debates... to krytyka humanistyki cyfrowej. Etyczne podejście do zagadnienia przybiera w esejach zamieszczonych w tej części konkretny wymiar: Tara McPherson (Why Are the Digital Humanities So White? or Thinking the Histories of Race and Computation) przygląda się problemom związanym z rasą, Bethany Nowviskie (What Do Girls Dig?) – z płcią, a George H. Williams (Disability, Universal Design, and the Digital Humanities) – z inwalidztwem. Z kolei Elizabeth Losh (Hacktivism and the Humanities: Programming Protest in the Era of the Digital University) przygląda się relacji haktywizmu i humanistyki: czy humaniści cyfrowi powinni angażować się w spory polityczne jako strona konfliktu, jak miało to miejsce np. w Iranie, gdzie przyczynili się do paraliżu działalności w Internecie instytucji rządowych  w 2009 r., a także w Egipcie w 2011 r., gdzie projekt HyperCities stworzony przez cyfrowych humanistów z Los Angeles pomagał w antyrządowych protestach poprzez integrację mediów społecznościowych i map Google.

Od strony funkcjonalności, a nie etyki przeprowadza analizę krytyczną humanistyki cyfrowej Charlie Edwards (The Digital Humanities and Its Users). Widzi on niedostatki w myśleniu o użytkowniku przez realizatorów projektów humanistyki cyfrowej, choć dostrzega pozytywne zmiany. Skoncentrowanie na użytkowniku pozwala przejść od rozważań „czy humanistyka cyfrowa jest inkluzywna?” do praktycznych pytań: „które funkcjonalności humanistyki cyfrowej jako systemu wspierają lub utrudniają dostęp i partycypację?”. Partycypacja użytkowników jest zaś potrzebna, by uniknąć wielu błędów, które zostałyby wychwycone, gdyby choć kilka osób mogło obejrzeć efekty projektów przed ich ostatecznym sfinalizowaniem.

Rozproszenie humanistyki cyfrowej i brak wyraźnego centrum – kontynuuje Edwards – jest źródłem największego problemu z funkcjonalnością: wiele razy odkrywa się koło, ponieważ brakuje skutecznego przepływu informacji.

 

Część IV, Humanistyka cyfrowa w praktyce, poświęcona jest kilku zagadnieniom, które pojawiają się przy bieżącej pracy humanistów cyfrowych. Jaka jest przyszłość konkurencyjnych praktyk: close reading (wnikliwa analiza pojedynczych tekstów, rozwinięta przez tradycyjną humanistykę) i distant reading (analiza dużej liczby tekstów metodami statystycznymi z pomocą
komputerów)?

Matthew Wilkens (Canons, Close Reading, and the Evolution of Method) stawia pytanie o sens i możliwość utrzymania kanonu literackiego w sytuacji, gdy liczba publikacji przyrasta lawinowo. Uważa, że distant reading pozwoli sformułować pytania potrzebne dla owocnego close reading.

Paul Fyfe (Electronic Errata: Digital Publishing, Open Review, and the Futures of Correction) zatrzymuje się przy procesie edycji, recencji i poprawiania błędów. Otwarte recenzje i elektroniczna postać tekstów sprawiają, że zmienia się rola korektora. Fyfe nawiązuje do tekstu Daniela J. Cohena The Social Contract of Scholarly Publishing (również zamieszczonego w tomie), w którym ten ostatni uznał, że przed epoką publikacji elektronicznych istniał „społeczny kontrakt”, na mocy którego wytwarzano „magię” wydawnictw akademickich. W rzeczywistości manuskrypt od książki naukowej dzielą jedynie starannie opracowane przypisy i estetyczny skład, co stanowi zaledwie 5% całości pracy włożonej w powstanie publikacji. Możliwość łatwego poprawienia tekstu wydanego w otwartym dostępie powoduje zmianę „społecznego kontraktu”. Teraz czytelnik akceptuje drobne błędy, ponieważ łatwo wprowadzić korekty po publikacji. Różne modele otwartego recenzowania wykorzystujące nowe technologie pozwalają zrezygnować z kosztownych „magicznych 5%”.

Praktykowanie humanistyki cyfrowej jest ściśle związane z instytucjonalnym zapleczem. Neil Fraistat opisuje funkcję centrów HC, jakie powstały przy różnych ośrodkach akademickich. Z kolei Julia Flanders, między innymi na własnym przykładzie, pokazuje przebieg kariery humanistów cyfrowych, często rozwijającej się alternatywnie w stosunku do typowych karier naukowych (w części VI David Greetham posłużył się nawet określeniem „gettoizacja” na określenie pozycji humanistyki cyfrowej w środowisku akademickim – The Resistance to Digital Humanities).

 

Część V poświęcona jest nauczaniu. Refleksja nad potrzebą uczynienia z humanistyki cyfrowej obowiązkowego przedmiotu nauczania na kierunkach humanistycznych dobrze koresponduje z problemem alternatywnych karier akademickich. Czy poruszanie się w środowisku cyfrowym i posługiwanie się cyfrowymi narzędziami jest elementem jeszcze do końca niezdefiniowanej „cyfrowej piśmienności”? Mark L. Sample w krótkim rozdziale What's Wrong with Writing Essays przyznaje, że rezygnuje z uczenia swoich studentów pisania esejów. Nie chce uczynić z nich „miniaturowych kopii” jakiegokolwiek profesora. W zamian stara się nauczyć ich kreatywnego korzystania z różnych mediów.

 

Ostatnia część Debates... skierowana jest ku przyszłości i przewidywaniom, jak potoczy się historia humanistyki cyfrowej. Przewidywania te wracają do podstawowych pytań o charakter humanistyki cyfrowej i jej granice. Pojawia się ponownie przekonanie, że HC jest dopiero na początku swojej drogi, więc należy być gotowym na błędy. Duży potencjał kryje się w uspołecznieniu pracy badawczej.

Dave Parry (The Digital Humanities or a Digital Humanism) zauważa, że nie mówi się o „humanistach długopisów” lub „humanistach maszyny do pisania”. Dlaczego zatem mówi się o „humanistach cyfrowych”? Czy dodanie przymiotnika „cyfrowy” zmienia istotę tego, czym zajmują się humaniści? Czy zmienia istotę humanistyki? Parry powtarza, że są dwa rodzaje humanizmu cyfrowego (digital humanism): pierwszy to zestaw narzędzi stosowanych do badań humanistycznych, podczas gdy drugi traktuje cyfrowość jako przedmiot badań. Autor wyznaje, że ten pierwszy rodzaj raczej go nudzi. Nie interesuje go liczenie słów w prozie Jane Austen. „Mam nadzieję, że cyfrowa humanistyka może być czymś więcej, niż szybciej przeprowadzaną analizą tekstu”.

Kathleen Fitzpatrick w eseju Beyond Metrics: Community Authorization and Open Peer Review opisuje alternatywne metody oceny prac naukowych. W kulturze manuskryptów autorytet znajdował oparcie w rzadkich zasobach kontrolowanych przez wydawcę, który gwarantował odpowiednią jakość publikacji. Dziś, gdy elektroniczne teksty można publikować w Internecie bez ograniczeń, mechanizm tworzenia autorytetu może się zmienić. Imprimatur daje już nie wydawca – którego znaczenie się zmniejsza – ale społeczność. To odbiorcy dokonują selekcji tego, co wartościowe. Selekcja dokonuje się więc na etapie konsumpcji, a nie produkcji. Należy jednak stosować narzędzia mierzące tę konsumpcję. System ewaluacji powinien odpowiadać aktualnym potrzebom. Fitzpatrick wskazuje na szereg wskaźników, np. czas spędzany na stronie internetowej, pozwalające precyzyjnie określić zainteresowanie czytelników.

Zgodnie z obrazem przedstawionym w Debates... tematy, jakie nurtują humanistów cyfrowych, to przede wszystkim spór o granice humanistyki cyfrowej: czy humanista cyfrowy musi umieć sam programować, czy też wystarczy, że bada cyfrową rzeczywistość? Z tym sporem wiążą się wątpliwości co do znaczenia wymiaru etycznego. Czy na humanistach cyfrowych ciąży obowiązek wpływania na społeczeństwo, by stawało się lepsze dzięki ich pracy?

Wydaje się, że wartości im przyświecające nie muszą jednak wiązać ich z jedną ze stron tego sporu. Wśród tych wartości znajdują się także otwartość (w różnych aspektach) i nastawienie na współpracę. One zaś mogą być realizowane także przez tych badaczy, którzy ograniczają się do budowania narzędzi. Humaniści cyfrowi mają silne poczucie, że znajdują się na początku drogi. Ich dyscyplina (o ile humanistykę cyfrową można nazwać oddzielną dyscypliną) jest młoda i dopiero się kształtuje.

Tym też tłumaczone są niedoskonałości i niepewność co do jej istoty. Młody wiek HC jest też powodem, dla którego humaniści cyfrowi czują się wyobcowani z tradycyjnego życia akademickiego. Ich kariery często rozwijały się alternatywnie wobec karier kolegów z typowych dyscyplin.

Debates... jest publikacją poświęconą humanistyce cyfrowej, ale rzuca światło na szerszą kwestię: czy rozwój HC oznacza przełom dla humanistyki w ogóle? Czy nowoczesne technologie – zarówno jako narzędzia, jak i przedmiot badań – zmieniają istotę nauk humanistycznych?


Debates in the Digital Humanities, red. Matthew K. Gold, University of Minnesota Press 2012 [wydanie elektroniczne 2013].

Michał Starczewski jest pracownikiem Centrum Otwartej Nauki i doktorantem na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.

 

Additional information