Widoczność, czyli wymierne korzyści z otwartego dostępu
Nie możemy nikogo zmusić do udostępnienia treści w otwartym dostępie, natomiast ten model sprawdza się i jest coraz szerzej wspierany. Redakcje we własnym gronie dochodzą do wniosku, że to dobry pomysł i że należy podążać w tym kierunku – twierdzi Adam Wiciński, odpowiedzialny za informatyzację czasopism w Polskiej Akademii Nauk, w rozmowie z Michałem Starczewskim i Maciejem Stryblem z Platformy Otwartej Nauki.
Platforma Otwartej Nauki: Polska Akademia Nauk udostępnia dużą część wydawanych przez siebie publikacji w otwartym dostępie. Gdzie można je znaleźć?
Adam Wiciński: Udostępniamy je zarówno w kraju, jak i za granicą. Z krajowych lokalizacji należy wskazać Czytelnię Czasopism PAN, portal De Gruyter Open oraz strony ICM UW Natomiast lokalizacje zagraniczne zależą od życzeń poszczególnych redakcji: są to bazy naukowe, bazy bibliotek akademickich, jak również instytucji naukowych za granicą.
Jakie argumenty przemawiają za tym, by udostępniać treści wytworzone przez PAN w bazach polskich lub zagranicznych?
Chcemy chwalić się za granicą badaniami prowadzonymi w kraju i ich wynikami. PAN jest dużą instytucją, działa praktycznie w każdym obszarze nauki. Warto, by ludzie wiedzieli, na co wydawane są pochodzące z budżetu państwa pieniądze przeznaczone na naukę. Że za wydatkami idą konkretne działania i rezultaty wymierne zarówno dla instytucji, jak i dla zwykłego obywatela.
Jak wyglądają statystyki użytkowników? Mamy na myśli przede wszystkim liczbę wejść, a także pobrania plików.
Liczba wejść nie jest najbardziej miarodajnym czynnikiem, ponieważ wejście na artykuł albo na spis treści niekoniecznie świadczy o faktycznym zainteresowaniu samym tekstem. Liczba pobrań pełnych tekstów jest pod tym względem zdecydowanie bardziej wiarygodna. Nasze statystyki pochodzą wyłącznie od firmy De Gruyter, która zamieszcza na swojej platformie wybranych 21 czasopism PAN. Każdy z tych tytułów odnotował wzrost, rekordzista o 233%, a następne czasopismo o 202%.
Jak się to przedstawia w liczbach bezwzględnych?
W tej chwili dysponuję tylko statystykami dla lat 2013 i 2014. W 2013 r. rekordzista odnotował 590 pobrań w ciągu roku, a w 2014 r. – 1965. Drugie czasopismo – odpowiednio 1580 i 4778. Nie mam teraz danych dla pojedynczych artykułów, dla których liczba pobrań wynosi niekiedy 70, a niekiedy 30. Jest to całkiem doby wynik. Wzrosła nie tylko liczba pobrań pełnych tekstów, ale też Impact Factor. Spośród dziesięciu czasopism z IF, współczynnik wpływu siedmiu z nich zwiększył się w ostatnim roku, a w trzech przypadkach nieznacznie spadł.
Wspomniał Pan, że obywatele powinni mieć dostęp do publikacji naukowych. W jaki sposób informatyzacja czasopism wpisuje się w plan promocji i upowszechniania nauki?
Dla nas pojęcia promocji i upowszechniania są rozdzielne. Jako promocję rozumiemy raczej reklamowanie i intensywne zachęcanie. My nie zajmujemy się jednak reklamowaniem publikacji, natomiast zachęcamy do otwartej nauki, staramy się ją upowszechniać. Każdy może wejść, zobaczyć i zapoznać się z publikacją. Dostępny jest także kontakt do autorów i redakcji. Zdecydowanie jesteśmy za tym, aby nauka była szeroko obecna. Upowszechniamy naukę w szkołach począwszy od gimnazjum, chociaż większy nacisk kładziemy na pracę z liceami i uczelniami wyższymi. Upowszechnianie jak najbardziej wpisuje się w plan, zresztą jest to nasz obowiązek wynikający z samej ustawy o PAN. Podjęliśmy inicjatywę wprowadzania otwartego dostępu, by treści były dostępne dla każdego oraz żeby było wiadomo, co dzieje się w PAN. Otwarty dostęp nie jest jednak stricte upowszechnianiem nauki, natomiast jest to upowszechnianie badań prowadzonych w PAN. Upowszechnienie nauki ma szerszy wydźwięk.
Wracając do kwestii udostępniania tych samych publikacji w wielu miejscach: jakie widzą Państwo korzyści z tego, że ta sama treść jest dostępna w kilku różnych miejscach w Internecie?
Przede wszystkim widoczność. Zyskujemy świadomość, że taka instytucja jak PAN zaistniała w umysłach naukowców. Przekłada się to jak najbardziej na dostęp do wiedzy, współpracę z innymi instytucjami naukowymi, prowadzenie wspólnych badań, uzyskiwanie grantów, dotacji z MNiSW. Korzyści z dostępności na całym świecie są wymierne.
Jak reagują redakcje czasopism na otwarty dostęp? Czy również dostrzegają korzyści z udostępniania artykułów w wielu miejscach?
Jak mówią prawnicy, to zależy [śmiech]. Zdajemy sobie sprawę z tego, że aby zaistnieć, należy być widocznym. Redakcje w większości są za. Czasem z pewnych względów czasowo wstrzymują się z otwartym dostępem, ale po jakimś czasie jednak stwierdzają, że to całkiem dobry pomysł, i wracają. Nie możemy nikogo zmusić do udostępnienia treści w otwartym dostępie, natomiast ten model sprawdza się i jest coraz szerzej wspierany. Redakcje we własnym gronie dochodzą do wniosku, że jest to dobry pomysł i należy podążać w tym kierunku.
W przyszłości planujemy informatyzację, czyli udostępnienie na platformach większej liczby czasopism. To, które czasopismo znajdzie się na jakiej platformie, jest oczywiście uzależnione od wielu czynników. Są różne bazy i różne potrzeby. Obecnie jeśli chodzi o finanse i ogólny rozwój, preferowane są nauki ścisłe. Nie chcemy jednak porzucać humanistyki. Trzeba znaleźć złoty środek, żeby zarówno jedni, jak i drudzy znaleźli miejsce dla siebie. I żeby stało się to z jak najmniejszą szkodą dla humanistyki.
Jak kształtują się relacje między centralą PAN a instytutami, które są przecież autonomiczne? Czy w zakresie udostępniania treści naukowych następuje wymiana doświadczeń między instytutami i jednostkami PAN? Czy dobre praktyki wypracowane w jednej jednostce są przekazywane do innych?
Wszystkie placówki PAN współpracują ze sobą. Ciężko mi powiedzieć, jak wygląda wymiana doświadczeń w całej Akademii. Do centrali nie spływają wiadomości z całego kraju. Nie wiemy, czy np. między placówkami z Gliwic i Katowic następuje przepływ informacji. Jeśli placówki zwracają się do nas z jakimś problemem lub pytaniem, wówczas udzielamy odpowiedzi, opierając się na własnym doświadczeniu albo konsultując się z innymi. Organizowane są również szkolenia, a w Internecie znajduje się mnóstwo publikacji, pomagających w rozwiązywaniu konkretnych trudności.
Wymiana doświadczeń zależy od tego, kto pracuje przy jakim tytule; ktoś jest redaktorem naczelnym jednego tytułu i redaktorem lub recenzentem drugiego. Do wymiany doświadczeń dochodzi w określonych, niszowych dziedzinach. Staramy się to jak najbardziej zróżnicować, żeby uniknąć podejrzeń naukowców o sprzyjanie sobie nawzajem przy recenzowaniu artykułów.
Jakie są Państwa plany na przyszłość w związku z otwartym udostępnianiem publikacji naukowych?
Przede wszystkim zamierzamy kontynuować ten rodzaj działalności. Trudno przewidzieć jej konkretne formy, bo te są uzależnione od rozwoju narzędzi informatycznych, decyzji Ministerstwa Nauki oraz Unii Europejskiej. Wreszcie od tego, jakie powstaną bazy. Świat zmierza ku otwartości, w tym również my. Ciągle powstają nowe projekty, ale wiele pomysłów upada, nie jest realizowanych, ewentualnie nikt się tam nie zgłasza. Obserwujemy więc cierpliwie rozwój wydarzeń. Decyzja o zamieszczeniu w bazach publikacji PAN zależy od tego, które z nich będą faktycznie funkcjonowały. Staramy się znaleźć się wszędzie, aby widoczność była jak największa. Nie ma jednak sensu angażować się w projekty, które po trzech miesiącach zostaną zamknięte. Miejmy nadzieję, że uda się stworzyć jakiś europejski ośrodek zajmujący się otwartym udostępnianiem, który będzie zbierał informacje o czasopismach naukowych z regionu. W taki sposób widziałbym przyszłość: świat jest trochę za duży jak na polskie możliwości finansowe. Myślę, że powinniśmy skoncentrować się na ośrodkach europejskich, gdyż łatwiej jest wtedy o współpracę, granty, mobilność naukowców. Co więcej, gdy posiadamy wypracowane standardy i procedury, wtedy kontrole ze strony instytucji europejskich są zdecydowanie prostsze.
Dziękujemy za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Rozmowa odbyła się w Warszawie 26 maja 2015 r.
Adam Wiciński – w Biurze Upowszechniania i Promocji Nauki PAN kieruje sprawami związanymi z realizacją polityki wydawniczej Akademii w zakresie otwartego dostępu do czasopism naukowych PAN oraz działaniami upowszechniającymi naukę.
- Szczegóły