Musimy być aktywni w skali globalnej – transkrypcja

Świat zbliża się do siebie coraz bardziej i musimy współpracować z różnymi placówkami, różnymi instytutami i uniwersytetami – mówi prof. Karl-Heinz Hoffmann, prezes Bawarskiej Akademii Nauk, w rozmowie z Maciejem Chojnowskim. Nie możemy się teraz zatrzymać w miejscu. Czujemy się ważnym graczem w rozwijającej się światowej nauce. Dążymy do nowej jakości komunikacji naukowej i współpracy pomiędzy różnymi placówkami i naukowcami. Chcemy oferować atrakcyjne warunki naukowcom światowej klasy, by przyjeżdżali do Monachium i pracowali w instytutach na naszym uniwersytecie.

 

 

Maciej Chojnowski: Na stronie Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego można znaleźć ponad siedemdziesiąt artykułów, których jest Pan autorem lub współautorem, udostępnianych w otwartym dostępie. Chciałbym zapytać, dlaczego zdecydował się Pan w ten sposób udostępnić swoje prace. Jakie zalety otwartego dostępu o tym zadecydowały?

Karl-Heinz Hoffman: Monachijski Uniwersytet Techniczny to jedna z czołowych placówek w Niemczech i na świecie. Musimy być aktywni w skali globalnej. Porównujemy się, na przykład, z MIT, Uniwersytetem w Berkeley czy innymi, podobnymi placówkami. Uczelnie, o którym mówię, są aktywne w skali międzynarodowej i my musimy robić to samo. Chcemy oferować atrakcyjne warunki naukowcom światowej klasy, by przyjeżdżali do Monachium i pracowali w instytutach na naszym uniwersytecie. A zatem musimy być aktywni. Nasze hasło brzmi: „Monachijski Uniwersytet Techniczny ma dom w Bawarii, ale działa na całym świecie”.

Rozumiem. Czy zatem powiedziałby Pan, że głównymi beneficjentami otwartego dostępu są sami naukowcy, czy może ogół społeczeństwa?

Powiedziałbym, że i jedni, i drudzy. Świat zbliża się do siebie coraz bardziej i musimy współpracować z różnymi placówkami, różnymi instytutami i uniwersytetami. W Monachium  mieści się nie tylko uniwersytet, ale także Towarzystwo Maxa Plancka, które również jest dużym światowym graczem. Nie możemy się teraz zatrzymać w miejscu – chodzi o nasze miasto. Czujemy się ważnym graczem w rozwijającej się światowej nauce.

Niektórzy uważają, że nowe technologie kompletnie zmieniły komunikację naukową w stosunku do tego, jak wyglądała ona w przeszłości. Czy uważa Pan, że przynoszą one prawdziwą zmianę jakościową – zmianę istoty komunikacji naukowej, czy może to tylko kwestia skali?

Nie sądzę, by była to tylko kwestia skali. Nie powiem, że wszystko całkowicie się zmieniło. Po prostu rozwija się szybciej, niż działo się to w przeszłości. Dążymy do nowej jakości komunikacji naukowej i współpracy pomiędzy różnymi placówkami i naukowcami.

Chciałbym spytać teraz o Centrum Superkomputerowe im. Leibniza utworzone pod auspicjami Bawarskiej Akademii Nauk. Centrum zapewnia między innymi infrastrukturę komunikacyjną zwaną Monachijską Siecią Naukową, archiwizuje też duże ilości danych. Czy Centrum Superkomputerowe im. Leibniza jest aktywnie zaangażowane w jakieś projekty dotyczące otwartej nauki? Czy na przykład wspierają Państwo otwarte dane?

Tak. Nasze centrum zdecydowanie wspiera tę inicjatywę. Cyfryzacja jest dla nas ważnym problemem. Nie tylko w naukach przyrodniczych, ale także humanistycznych. Dlatego na serwerach dużo miejsca rezerwujemy dla bibliotek i innych elementów infrastruktury ważnych dla rozwoju nauki, nie tylko w Bawarii, ale również w Niemczech i na świecie. Centrum Superkomputerowe Leibniza jest obecnie, jak sądzę, na piątym lub szóstym miejscu wśród największych centrów komputerowych świata. Ranking zmienia się każdego dnia, ale myślę, że jesteśmy teraz właśnie w  okolicach szóstego lub siódmego miejsca. Dysponujemy bardzo dużymi systemami do przechowywania danych. Akademia jest przecież nie tylko dla fizyki, chemii czy matematyki, ale też literatury i innych dziedzin. Materiały te są przechowywane w Centrum Superkomputerowym Leibniza i działania te będą kontynuowane w przyszłości.

Panie Profesorze, wspomniał Pan, że naukowcy muszą porównywać się ze sobą nawzajem. Istnieją różne narzędzia pomiaru, na przykład Impact Factor, które pozwalają ocenić działalność naukowców i dokonywać ich ewaluacji. Czy myśli Pan, że w tej chwili Akademia znajduje się na dobrej drodze? Czy powinniśmy wszystko oceniać? Niektórzy ludzie, na przykład Peter Higgs, twierdzą, że w dzisiejszych czasach nauka nie mogłaby dokonać takich postępów, jakie osiągnęła w przeszłości. Mają przez to na myśli, że świat nauki bardzo się zmienił – wszystko się teraz ocenia, a niewiele czasu zostaje na samo myślenie. Co Pan o tym sądzi? Sądzi Pan, że w świecie nauki naprawdę jest za dużo oceniania?

Nie, nie wydaje mi się. Uważam raczej, że powinniśmy oceniać jeszcze więcej. Bawarska Akademia Nauk opracowuje teraz nowe metody oceny wyników badań. Tym właśnie zajmowałem się przez ostatnie dwa lata... Problem w tym, że znaczna część akademików jest już prawdopodobnie za stara. Trzeba szukać nowych, młodych badaczy. Zajmiemy się tym w przyszłości. Akademia to miejsce, gdzie możemy działać niezależnie od uniwersytetów czy polityki. Dlatego możemy oceniać niezależnie.

Panie Profesorze, na koniec chciałbym zapytać, czy Bawarska Akademia Nauk albo Monachijski Uniwersytet Techniczny zobowiązują badaczy do zapewniania otwartego dostępu?

Tak, zamierzamy to właśnie zrobić. Zaczęliśmy już prace nad otwartym dostępem. Współpracujemy z Bawarską Biblioteką Państwową, jedną z największych na świecie. Myślę, że w najbliższych latach otwarty dostęp okaże się naprawdę ważny, nie tylko dla nas, ale także dla krajów rozwijających się, które potrzebują dostępu do literatury, a nie mogą sobie pozwolić na jej zakup. W przyszłości ich rozwój będzie w dużej mierze zależał od otwartego dostępu – do najnowszej literatury naukowej i odkryć naukowych. Nie widzę innego sposobu, by to osiągnąć, jak tylko przez otwarty dostęp.

Panie Profesorze, dziękuję za ciekawą rozmowę.

Dziękuję również.

Obejrzyj wywiad

 

Additional information