NCN optuje za zieloną drogą otwartego dostępu – transkrypcja
Osobiście jestem bardzo dużym zwolennikiem otwartego dostępu – przekonuje prof. Zbigniew Błocki, dyrektor Narodowego Centrum Nauki, w rozmowie z Maciejem Chojnowskim. W matematyce publikowanie artykułów czy książek w wydawnictwach tak naprawdę ma w tej chwili wyłącznie znaczenie jako pewien stempel jakości. Nie służy już dystrybucji badań, bo ludzie zainteresowani mogą łatwo do nich dotrzeć. Problem wiąże się głównie ze stykiem środków publicznych z prywatnymi wydawnictwami i dość monopolistycznymi praktykami tych wydawnictw. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach, kiedy zarówno autorzy, edytorzy, jak i recenzenci – przynajmniej w matematyce – albo w ogóle nie są wynagradzani, albo w bardzo małym stopniu (w dodatku w matematyce praktycznie cały skład jest robiony przez autora), ceny, które wydawnictwa ustalają na swoje produkty, wydają się mało związane z rzeczywistymi kosztami.
Maciej Chojnowski: Narodowe Centrum Nauki to agencja mająca na celu wspieranie badań naukowych w ich wymiarze podstawowym – chodzi o prace eksperymentalne, teoretyczne, bez nastawienia na wykorzystanie tych wyników w praktyce. Przypuszczam, że przydzielając granty badawcze, NCN bierze pod uwagę nowatorstwo projektów. Jednak w dzisiejszej nauce obiektywna ocena projektu musi być trudna, zważywszy na lawinowy przyrost nowych badań w skali krajowej i globalnej. Jak w takim zatrzęsieniu wiedzy efektywnie się orientować? Czy otwarty dostęp do badań naukowych pomaga lepiej odnajdywać się we współczesnym krajobrazie nauki?
Zbigniew Błocki: Rzeczywiście, nowatorstwo projektów to absolutnie najważniejszy element oceny. I trzeba przyznać, że system, który NCN wprowadził, bazując na doświadczeniach European Research Council, jest dość rozbudowany i – nie waham się powiedzieć – kosztowny. Natomiast uważamy, że jest to wydatek niezbędny. Dokładnie rzecz biorąc, ocena jest dwuetapowa. W pierwszym etapie wnioski podlegają wstępnej selekcji przez panel złożony zwykle z kilkunastu czołowych polskich naukowców w danej dziedzinie. Później te wnioski, które przejdą dalej, są wysyłane do recenzentów zewnętrznych. Dlatego też kwestia otwartego dostępu nie wydaje się najważniejsza dla samego systemu oceny. Wnioski, które później będą finansowane, i tak trafiają do ekspertów bardzo dobrze w tej dziedzinie zorientowanych. I oni są właśnie w stanie ocenić nowatorstwo projektu, jak i doświadczenie osób aplikujących. Zakładam, że mają oni dostęp do wszelkiej potrzebnej literatury. Natomiast oczywiście otwarty dostęp jest ważną kwestią, jeśli chodzi o inne aspekty.
A czy NCN planuje wprowadzenie jakiegoś mandatu związanego z otwartym dostępem, ponieważ zarówno Komisja Europejska, jak i wiele instytucji finansujących badania (jak wspomniana ERC czy fundacja Wellcome Trust) wspierają otwarty dostęp, zachęcając bądź wręcz zobowiązując grantobiorców do tego, żeby swoje prace powstałe w ramach projektów finansowanych przez te instytucje deponowali w odpowiednich repozytoriach. Jak będzie to wyglądało w przypadku NCN?
Tak, zdecydowanie tak. Planujemy, że będzie to wymóg na etapie raportów końcowych, po zakończeniu projektu. Wszystkie badania, które były finansowane przez NCN, będą musiały być publicznie udostępnione. Materiały te znajdą się najprawdopodobniej na odpowiedniej stronie razem z raportami końcowymi tych projektów.
A jak wygląda kwestia repozytoriów? Czy zamierzają Państwo utworzyć jakieś osobne repozytorium NCN, czy też będzie to pozostawione własnemu wyborowi grantobiorców?
Nie ma jeszcze konkretnych decyzji technicznych tego typu. Zobaczymy. Być może będzie to po prostu strona NCN, na której będą się znajdywać raporty końcowe, a razem z nimi również wszystkie prace albo przynajmniej linki do tych prac dostępnych w Internecie.
Pozwolę sobie powrócić jeszcze na chwilę do, wspomnianego wcześniej, ogromnego przyrostu badań naukowych. Co Pan myśli na temat otwierania danych? Czy otwieranie danych badawczych przekłada się na bardziej efektywne wykorzystanie wyników badań? Czy nie jest tak, że zamknięte dane są tożsame z jakimś niewykorzystanym potencjałem albo ryzykiem dublowania badań?
Absolutnie, zgadzam się. To bardzo ważne dla lepszego wykorzystania badań. To oczywista rzecz: żeby w nauce był postęp, to osoby, które nad jakimś zagadnieniem pracują, muszą znać aktualny stan wiedzy. A żeby go znać, muszą mieć dostęp do badań. Poza tym wydaje mi się, że w ogóle świat, przynajmniej ten zachodni, idzie w kierunku transparentności, więc absolutnie powinna ona również występować w nauce. Myślę, że można tutaj jeszcze podnieść aspekt, że są to badania finansowane z pieniędzy publicznych. Więc większa kontrola takich wydatków to też kolejny powód, żeby były one ogólnie dostępne.
Narodowe Centrum Nauki wspiera badania podstawowe, z kolei inna instytucja finansująca – Narodowe Centrum Badań i Rozwoju – skupia się na styku współpracy nauki i gospodarki. Czy w praktyce istnieje jakaś łączność pomiędzy badaniami finansowanymi przez obie agencje? Czy na przykład badania teoretyczne finansowane przez NCN bywają kontynuowane w ramach grantów NCBR? Jak odbywa się ewentualna wymiana informacji naukowej?
Krótka odpowiedź brzmi: tak. Przede wszystkim chciałem powiedzieć, że my ustawowo finansujemy badania podstawowe, czy – tak jak pan powiedział na początku – takie, których główną motywacją nie jest bezpośrednie zastosowanie. Natomiast spełnianie kryterium badań podstawowych nie jest u nas jakoś bardzo rygorystycznie traktowane. Wymagane jest, by ono istotnie w każdym wniosku występowało. Natomiast zdarza się też, że już we wnioskach i projektach, które są później finansowane przez NCN, występuje jakiś komponent aplikacyjny. Ale oczywiście bardzo ważny jest ten komponent podstawowy. Jeśli chodzi o bezpośrednie, wspólne działania z NCBR, to przede wszystkim chcę powiedzieć o konkursie, którego pierwsza edycja właśnie się zakończyła i zwycięzcy zostali ogłoszeni. Konkurs nazywa się Tango. To swoisty odpowiednik programu Proof of Concept prowadzonego przez ERC. Polega on na tym, że osoby, które już realizowały granty w NCN z badań podstawowych, mogą później złożyć wnioski na wspólny konkurs, których celem jest już wdrożenie tych badań w praktyce. Na przykład w biznesie. Mamy zamiar kontynuować ten projekt. Liczymy, że druga edycja tego konkursu zostanie niedługo ogłoszona.
- poprz.
- nast. »»
- Szczegóły
- Utworzono: 2015-05-20