Przepis Holendrów na repozytorium danych
DANS, czyli Data Archiving and Networked Services, to holenderski instytut zajmujący się archiwizacją i udostępnianiem danych naukowych. O przyjętych w nim rozwiązaniach rozmawialiśmy z jego dyrektorem – Peterem Doornem.
DANS funkcjonuje od 10 lat i, co podkreśla Doorn, zainteresowanie deponowaniem i ponownym wykorzystywaniem danych wzrasta z roku na rok. Zwraca jednak uwagę, że świadomość korzyści z udostępniania danych jest wśród badaczy różna w zależności od tego, jaką dyscyplinę naukową reprezentują. Z kolei za najważniejsze wyzwanie w przypadku otwartych danych uważa przekonanie naukowców do tej praktyki. Doorn dostrzega również skuteczność promowania otwartości wśród grantodawców – tak krajowych, jak i europejskich.
Zapytany o optymalne rozwiązania na szczeblu krajowym, odpowiada: Nie chcę twierdzić, że jedno konkretne rozwiązanie – scentralizowane lub zdecentralizowane – jest najlepsze.
Promujemy „federacyjną” infrastrukturę danych, w której różni gracze mają do wypełnienia różne role i różne obowiązki na różnych szczeblach.
„Federacyjna” struktura oparta jest na modelu kolaboracyjnym opisanym w raporcie Riding the Wave, opublikowanym przed około pięciu laty. DANS skupia się raczej na funkcjach przydatnych dla zaplecza operacyjnego (back-office), przy jednoczesnym wspieraniu uczelnianych punktów pierwszego kontaktu (front-office), które wspomagają naukowców bezpośrednio na macierzystej uczelni.
Zapraszamy do lektury całości rozmowy z Peterem Doornem w sekcji Nauka–Otwartość–Świat.
- Szczegóły
- Utworzono: 2015-08-20
- Maciej Chojnowski