O knolach w kontekscie OA

O knolach ostatnio pisze się dużo, więc nie będę się powtarzać, a jedynie chcę przytoczyć ciekawą obserwację na temat nowości Googla. Peter Suber widzi w knolach dużą szansę dla promocji materiałów Open Access.

...Zdałem sobie sprawę, że knole mogą uzupełniać a nawet zastąpić tradycyjną archiwizację postprintów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby artykuły opublikowane w recenzowanych czasopismach nie zostały knolami. Oczywiście muszą być odpowiednio opisane, wraz z podaniem źródła i linkiem do oryginału. Wszystko zależy od autorów - czy teksty będą umieszczane w formie knoli obok autoarchiwizacji czy też może ją zastąpią.

 

Zalety knoli, które mają znaczenie dla recenzowanych postprintów to: pełen dostęp i licencje CC, widoczność dla wyszukiwarek, przeszukiwanie pełnego tekstu a nie tylko metadanych, wbudowane narzędzia społecznościowe, możliwość zarabiania na reklamach, dostępność dla autorów, którzy nie mają własnego repozytorium instytucjonalnego. Wady: możliwe trudności z formatowaniem tekstu na nowo, zamknięte oprogramowanie, niedostępne dla tekstów z czasopism, które zezwalają na autoarchiwizację w repozytoriach instytucjonalnych, afiliacja przy instytucji for profit, jaka jest Google. Brak kompatybilności z formatem OAI.


Suber przyjmuje optymistyczne założenie, że wszystkie knole będą publikowane na licencjach CC, a to nie jest wcale takie oczywiste. Dla mnie osobiście najbardziej kontrowersyjnym aspektem używania knoli jako platformy OA jest właśnie biznesowa strona tego przedsięwzięcia. Z drugiej jednak strony Suber ma rację mówiąc, że to autorzy zdecydują czy prostota tego narzędzia i natychmiastowa widoczność ich tekstów w połaczeniu z możliwością zarabiania nie uczyni knoli bardziej atrakcyjnymi niż skierowane do wąskiej publiczności repozytoria. Do naukowców może przemawiać też, tak różna od modelu Wikipedii, formuła jednego autora, który bierze odpowiedzialność za swój tekst.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Additional information