Gowers prześwietla umowy Elseviera z brytyjskimi uczelniami

Tim Gowers, matematyk z Cambridge, który w styczniu 2012 roku ogłosił na swoim blogu bojkot wydawnictwa Elsevier i przyczynił się do powstania skupiającej obecnie ponad 14 tys. osób inicjatywy The Cost of Knowledge, zdecydował się teraz poznać sekrety umów zawieranych między brytyjskimi uczelniami a monopolistą na rynku wydawców czasopism naukowych.

Pod koniec kwietnia opublikował na swoim blogu obszerny post (kilkakrotnie później aktualizowany), w którym znalazł się zarówno szczegółowy opis jego trudności ze zdobyciem pożądanych przezeń informacji, jak i dane, które ostatecznie udało mu się pozyskać. Z kolei na początku czerwca na stronie SPARC zamieszczono wywiad z uczonym, w którym podsumowuje on swoje ustalenia.

Gowers zauważa, że mimo wsparcia ze strony naukowców, którzy poparli zainicjowany przez niego bojkot, akcja mająca na celu przełamanie monopolu wydawców wciąż nie ma wystarczająco silnego oddźwięku, by realnie wpływać na ich praktyki. Co więcej, system subskrypcji czasopism jest tak skonstruowany, że jego zmiana wydaje się obecnie niemożliwa.

Gowers twierdzi, że zasadniczy problem stanowi wbudowany w ten system mechanizm tzw. transakcji pakietowych (journal bundles), zwanych również "Big Deals", polegający na zastąpieniu tradycyjnych zamówień (gdzie poszczególne tytuły były traktowane osobno i posiadały określoną cenę) zamówieniami zbiorowymi, których cena odpowiada całemu pakietowi czasopism bez rozbicia na poszczególne pozycje. Takie rozwiązanie uniemożliwia bibliotekom uniwersyteckim przeanalizowanie cen poszczególnych tytułów i ewentualną rezygnację z niektórych z nich. W obecnej sytuacji bibliotekarze zgadzają się na warunki Elseviera, ponieważ mechanizm działania nie zmienia się od lat, coroczne opłaty nieznacznie się zwiększają, zaś oni sami nie chcą protestować z obawy przed ryzykiem utraty dostępu do najbardziej prestiżowych czasopism. Gowers podkreśla, że zmiana tej sytuacji wymaga większego zainteresowania naukowców tym problemem oraz uświadomienia sobie przez nich, że środki zaoszczędzone na wydatkach na subskrypcje można by z powodzeniem przeznaczyć na przykład na stworzenie miejsc pracy dla młodych naukowców.

Gowers przekonuje, że obecnie obowiązujący system trwa bez przeszkód dzięki temu, że szczegóły umów między wydawcą a uczelniami są chronione klauzulą niejawności. Angielski badacz widzi w tym – wbrew twierdzeniom uczelni oraz wydawcy – nie tyle uzasadnione działanie w trosce o ochronę tajemnicy handlowej, ile chęć ukrycia mechanizmów, na których bazuje cały system transakcji pakietowych. Różne ceny płacone przez różne instytucje za te same pakiety nie dają się bowiem wyjaśnić za pomocą argumentu o indywidualnym sprofilowaniu ofert, uwzględniającym różnorakie zniżki. Gowers utrzymuje, że oferty dla poszczególnych ośrodków akademickich ustalane są w oparciu o ceny zamówień jeszcze sprzed ery cyfrowej, ponieważ renegocjowanie umów byłoby dle Elseviera niekorzystne.

Pakiety oferowane przez Elsevier dotyczą nie tylko zbioru czasopism, ale również innych usług. W sumie składają się nań:

– tzw. core content, czyli w przybliżeniu zbiór tych czasopism drukowanych, które były zamawiane przez daną uczelnię jeszcze w erze przedsieciowej – stanowi około 90% kosztu pakietu;

– opłatę za dostęp do wersji elektronicznych czasopism subskrybowanych – stanowi jakąś 1/17 ceny subskrybowanych czasopism drukowanych;

– opłata za dostęp do wersji elektronicznych wszystkich innych czasopism wydawanych przez Elsevier – jej wysokość zależy od ceny zbioru zamawianych czasopism drukowanych.

Gowers zauważa, że taki mechanizm sprawia, iż corocznie umowy są odnawiane niemal bez żadnych zmian, ponieważ uczelnie nie mają możliwości modyfikowania zawartości pierwszej usługi (core content), która generuje najwyższe koszty. Co ważne, wśród tej grupy czasopism znajdują się zarówno bardzo prestiżowe i popularne tytuły, z których nikt nie chciałby rezygnować, jak i te, których ranga jest zdecydowanie niższa i na których chętnie by oszczędzono.

Ryczałtowa opłata roczna uniemożliwia jednak weryfikację niektórych usług (np. korzystanie z ScienceDirect), ponieważ nikt nie zastanawia się, czy opłaca się korzystać z danego rozwiązania, gdy jego cena wliczona jest de facto w cały pakiet składający się z różnych elementów, których rzeczywista cena nie jest znana.

W związku z tym Gowers postulował ujawnienie informacji dotyczących wysokości opłat pobieranych przez Elsevier od poszczególnych uczelni, tak by można było realnie określić wartość poszczególnych produktów czy usług, umożliwiając działanie mechanizmów rynkowych. W zestawienie kosztów opracowanym na podstawie informacji, które ostatecznie udało mu się pozyskać od brytyjskich uczelni, rzeczywiście występuje bardzo duże zróżnicowanie. Najwyższa kwota – płacona rocznie przez University College London – wynosi ponad 1 mln 380 tys. funtów, podczas gdy najniższa – opłacana przez London School of Economics – to zaledwie nieco ponad 146 tys. funtów.

Gowers twierdzi także, że w obecnej postaci czasopisma naukowe straciły jedna ze swoich zasadniczych cech polegającą na rozpowszechnianiu wiedzy, a właściwie wręcz skutecznie mu przeciwdziałają. W niektórych dziedzinach nauki (jak np. matematyka) mogłyby wręcz niemal zupełnie zostać pominięte bez szkody dla wymiany wiedzy dzięki repozytoriom i umieszczanym w nim preprintom. Za najskuteczniejsze rozwiązanie Gowers uznaje wspólne działanie polegające na powszechnym wprowadzeniu otwartych mandatów, podkreślając zarazem swoje rozczarowanie naciskiem kładzionym w Wielkiej Brytanii na złotą drogę, czyli preferowaniem otwartych czasopism kosztem modelu repozytoryjnego.

 

Komentarze   

0 #1 Tomasz Lewandowski 2014-07-01 14:17
Mark C. WIlson śladami Tima Gowersa. Miejsce akcji: Nowa Zelandia.
http://mcw.wordpress.fos.auckland.ac.nz/2014/06/05/official-information-act-requests-in-the-style-of-tim-gowers/
Cytuj

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Additional information