Otwieranie danych badawczych - integralny element otwartej nauki

Bez dostępu do danych, które były podstawą badania, nie jest możliwa wiarygodna weryfikacja jego rezultatów. Co za tym idzie, badania pozbawione odpowiednio opisanych danych przedstawiają mniejszą wartość dla reszty społeczności naukowej, niż badania udostępnione wraz z danymi, które były w nich wykorzystane lub zebrane - Wojciech Murdzek, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Wojciech Murdzek (fot. MNiSW)

 

Zespół Platformy Otwartej Nauki: Często można spotkać się z poglądem, że otwartość jest jedną z najważniejszych kwestii dla dalszego rozwoju nauki. W Zaleceniu Komisji Europejskiej z dnia 25 kwietnia 2018 r. w sprawie dostępu do informacji naukowej oraz jej ochrony otwarta nauka jest określona jako „nowe podejście do procesu naukowego, oparte na współpracy i nowych sposobach rozpowszechniania wiedzy, zwiększania dostępu i możliwości ponownego wykorzystywania wyników badań poprzez wykorzystanie technologii cyfrowych i nowych narzędzi współpracy”, a państwa członkowskie są wzywane do wspierania tak szeroko rozumianej otwartej nauki. W przyjętych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Kierunkach rozwoju otwartego dostępu do publikacji i wyników badań naukowych w Polsce” wskazane są korzyści płynące z otwartości nie tylko dla środowiska naukowego, lecz także dla przedsiębiorców i całego społeczeństwa. W nowej ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce otwarta nauka nie została jednak uwzględniona. Czy Pana zdaniem pełna realizacja potencjału otwartej nauki będzie wymagała przyjęcia odpowiednich rozwiązań na poziomie ustawowym? 

Wojciech Murdzek: Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na bieżąco monitoruje potrzeby podmiotów tworzących system nauki i szkolnictwa wyższego w zakresie regulacji otwartego dostępu. „Kierunki rozwoju...” przez długi czas dobrze spełniały swoją rolę, jako dokument przybliżający odbiorcom pojęcie Otwartego Dostępu, oraz nakreślający działania strategiczne i precyzujący zalecenia dla jednostek naukowych. Na podstawie spotkań i rozmów z przedstawicielami środowiska naukowego ustaliliśmy, że dokument ten wymaga już pewnej aktualizacji. Polskie uczelnie i instytuty naukowe w znacznym stopniu są już zaznajomione z tematem otwartego dostępu i w wielu przypadkach posiadają własne polityki otwartego dostępu lub repozytoria cyfrowe. Dlatego rozpoczęliśmy przygotowania do opracowania nowego dokumentu w tym obszarze. Muszę jednak podkreślić, że jego ostateczna forma w znacznej mierze będzie zależeć od wyników opracowywanego w MNiSW badania ankietowego. Jego celem będzie zidentyfikowanie bieżących działań w zakresie Otwartego Dostępu prowadzonych przez uczelnie i instytuty naukowe oraz identyfikacja problemów i braków, które utrudniają tym podmiotom przechodzenie na model otwartego dostępu. Przeprowadzenie badania planowane jest na wrzesień tego roku. 

Niezależnie od wyników ankiety MNISW wprowadza rozwiązania służące udostępnianiu wyników badań naukowych. Na mocy ustawy z 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce podmiot doktoryzujący, nie później niż 30 dni przed wyznaczonym dniem obrony rozprawy doktorskiej, ma obowiązek udostępniania w Biuletynie Informacji Publicznej na swojej stronie podmiotowej rozprawy doktorskiej będącej pracą pisemną (m.in. monografią naukową albo zbiorem opublikowanych i powiązanych tematycznie artykułów naukowych). W programie Wsparcie Czasopism Naukowych wymagane jest, aby projekty finansowane z tego źródła uwzględniały otwarty dostęp do publikacji: publikacje te powinny zostać udostępnione nie później niż 6 miesięcy od daty publikacji.

Ponadto dokument pt.: „Kierunki rozwoju…” – obok założeń Planu S – stał się źródłem polityki otwartego dostępu do publikacji naukowych Narodowego Centrum Nauki, która określa zasady publikowania w otwartym dostępie wyników badań finansowanych lub współfinansowanych ze środków publicznych. Polityka ta wymaga, aby wyniki takich badań były dostępne natychmiastowo w otwartym dostępie. 

Realizacja otwartego dostępu do publikacji i danych badawczych wymaga odpowiedniej infrastruktury - takiej jak repozytoria publikacji i danych, platformy czasopism czy agregatory - która umożliwia włączenie polskich zasobów nauki w obieg międzynarodowy i ich optymalne wykorzystanie. Infrastruktura ta powstaje w Polsce głównie w modelu rozproszonym, co prowadzi do wielokrotnego ponoszenia przez różne instytucje finansowanych ze środków publicznych kosztów związanych z jej wytworzeniem i utrzymaniem, a często także trudności w zapewnieniu odpowiednich standardów. Czy MNiSW rozważa udostępnienie centralnych rozwiązań w tym zakresie lub systematyczne wsparcie dla rozwoju już istniejących systemów oraz usług służących całemu polskiemu środowisku naukowemu? 

Rozwiązaniem dostępnym dla instytucji, które nie mają własnych repozytoriów jest Repozytorium Centrum Otwartej Nauki (CeON) funkcjonujące przy ICM UW. Jest to repozytorium otwarte dla całego polskiego środowiska naukowego. Repozytorium jest zgodne z opracowanym przez Open Archive Initiative (OAI) protokołem pobierania metadanych, dzięki czemu dokumenty w nim udostępnione są łatwe do odnalezienia poprzez serwisy gromadzące informacje o zasobach naukowych w formie cyfrowej. Obecnie w MNiSW analizujemy potencjalne modele wsparcia dla rozwoju infrastruktury przechowywania i udostępniania danych.

W wywiadzie udzielonym w kwietniu tego roku naszemu serwisowi prof. Zbigniew Błocki, dyrektor Narodowego Centrum Nauki, powiedział w odniesieniu do komercyjnych wydawców naukowych: „z punktu widzenia wydawania publicznych pieniędzy funkcjonowanie biznesu wydawnictw naukowych wydaje mi się absolutnie nie do zaakceptowania. Mamy komercyjne wydawnictwa, które często osiągają bardzo wysokie zyski, te najbardziej znane i największe nawet w granicach 40 procent, to niespotykane w normalnej działalności gospodarczej. Cały produkt dostają za darmo, najczęściej nie płacą autorom, edytorom, recenzentom, a jeżeli już to się zdarza, to na pewno nie odzwierciedla wykonanej pracy. A jednocześnie ceny tych wydawnictw, często przecież kupowanych z pieniędzy publicznych, są ogromne. Moim zdaniem ten model biznesowy jest niemożliwy do utrzymania. W skali całego świata cały ten koszt wydawnictw wynosi około 10 miliardów dolarów rocznie. To są pieniądze z punktu widzenia publicznych środków na naukę właściwie zmarnowane. W dzisiejszych czasach kwestia dystrybucji wyników naukowych wygląda zupełnie inaczej niż kilkadziesiąt lat temu. Uważam, że płacimy – my podatnicy – za produkt, który nie jest wart takich pieniędzy”. Czy zgadza się Pan z tą opinią? Jaka będzie w najbliższych latach polityka MNiSW w zakresie relacji z komercyjnymi wydawcami czasopism i książek naukowych?

Priorytetem Ministerstwa jest zapewnienie podmiotom krajowego sektora nauki i szkolnictwa wyższego dostępu do wyników badań naukowych, dzięki któremu mogą brać udział w międzynarodowym obiegu wiedzy. Dlatego od 2010 roku Ministerstwo finansuje Wirtualną Bibliotekę Nauki (WBN). Polega to na zakupie i udostępnianiu podmiotom tworzącym system szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce światowych zasobów wiedzy w postaci elektronicznych czasopism naukowych, książek naukowych i baz danych bibliograficznych w ramach tzw. big deals, umów zawieranych z największymi na świecie wydawcami naukowymi. Aktualnie dostęp do WBN posiadają 524 podmioty. Zakup licencji na poziomie krajowym, zamiast indywidualnie przez podmioty, ma na celu m.in. obniżenie kosztu dostępu do powyższych zasobów. W wybranych licencjach jest możliwość publikowania otwartego, dzięki czemu autorzy afiliowani przy polskich podmiotach mają możliwość publikowania wyników swoich badań w ważnych dla nauki czasopismach bez ponoszenia kosztów związanych z publikowaniem artykułów (article processing charges). 

W ramach WBN zadania realizowane są przed wszystkim przez Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM), jak również Instytut Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk (IChB PAN), Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego (BUW) oraz Uniwersytet Mikołaja Kopernika (UMK). Finansowane są dwa rodzaje licencji: krajowe, finansowane w pełni przez MNISW dla podmiotów tworzących system szkolnictwa wyższego i nauki, oraz konsorcyjne – dofinansowane w części przez MNiSW, tylko dla podmiotów wchodzących w skład konsorcjów, których członkowie pokrywają pozostałe koszty. 

Obecny kształt WBN jest wynikiem wieloletnich negocjacji z wydawcami, wypracowanych schematów oraz porównywania kosztów dostępu do różnych zasobów – w różnych konfiguracjach. Oczywiście warunki licencji, jak również potrzeby środowiska naukowego, ewoluują w czasie, natomiast są one monitorowane na bieżąco i w odpowiedzi na ewentualne zmiany podejmowane są działania mające na celu maksymalizację korzyści dla systemu nauki i szkolnictwa wyższego.

MNiSW dostrzega, że finansowanie działalności największych światowych wydawców w ramach tzw. big deals, następuje przy rosnących z roku na rok kosztach dostępu na średnim poziomie 3% rocznie. Problemem jest również podwójne finansowanie (subskrypcja oraz opłaty publikacyjne) dostępu do publikacji. ICM, realizując zadania związane z WBN, uczestniczy w pracach grupy ds. big deals działającej przy Europejskim Stowarzyszeniu Uniwersytetów (EUA). Grupa działa na rzecz wzmocnienia ruchu OD i poprawy przejrzystości kosztów i warunków „wielkich umów” z wydawcami naukowymi.

W dyskusjach dotyczących otwartej nauki coraz częściej podejmowany jest temat otwartych danych badawczych, które odgrywają istotną rolę w komunikacji naukowej i ocenie rzetelności prowadzonych badań. Wiele instytucji finansujących badania naukowe, w tym Narodowe Centrum Nauki oraz Komisja Europejska, wymaga od grantobiorców odpowiedniego zarządzania danymi i w miarę możliwości udostępniania ich do ponownego wykorzystania dla innych, także w celach komercyjnych. Jakie stanowisko w tej sprawie planuje zająć MNiSW?

Jestem zdania, że otwieranie danych badawczych jest integralnym elementem przechodzenia nauki na model otwartego dostępu. Bez dostępu do danych, które były podstawą badania, nie jest możliwa wiarygodna weryfikacja jego rezultatów. Co za tym idzie, badania pozbawione odpowiednio opisanych danych przedstawiają mniejszą wartość dla reszty społeczności naukowej, niż badania udostępnione wraz z danymi, które były w nich wykorzystane lub zebrane. Zdaję sobie sprawę, że odpowiednie zarządzanie danymi może być zadaniem uciążliwym, które wydaje się odciągać personel naukowy od właściwej pracy, jednak uważam, że w obecnej rzeczywistości konieczna jest zmiana przekonań w tym zakresie. Dlatego wymóg odpowiedniego ustrukturyzowania danych i, co ważne, opatrzenia ich metadanymi jest moim zdaniem całkowicie uzasadniony.

Kryzys wywołany przez pandemię COVID-19 pokazał, jak istotny jest otwarty dostęp do wyników badań, zarówno w obszarze prowadzenia badań naukowych i dydaktyki akademickiej, jak i w kwestii szeroko rozumianego zaufania społeczeństwa do nauki. Jak ocenia Pan wpływ obecnej sytuacji na naukę? Jakie działania w obszarze nauki obywatelskiej bądź rozwijania otwartych zasobów edukacyjnych podejmuje lub planuje podjąć MNiSW?

Pandemia COVID-19 to zjawisko bezprecedensowe na skalę światową. Sytuacja wyjątkowa w niektórych przypadkach okazuje się bodźcem do rozpoczęcia lub intensyfikacji działań, które należy ocenić bardzo pozytywnie. Przykładem mogą być wspólne wysiłki na rzecz badań nad wirusem SARS-CoV-2, w których bardzo duży nacisk położono na otwartą wymianę danych. Od kwietnia tego roku funkcjonuje COVID-19 Data Portal – europejska baza danych badawczych, która gromadzi i udostępnia dane na temat wirusa i epidemii zbierane z baz prowadzonych przez poszczególne państwa członkowskie. W projekcie tym uczestniczy również Polska – Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego powierzył Poznańskiemu Centrum Superkomputerowo-Sieciowemu rolę krajowego węzła w zakresie danych dot. koronawirusa SARS-CoV-2.

W aktualnej sytuacji, w której ograniczone jest funkcjonowanie uczelni i dominuje zdalny model pracy i kształcenia, należy również podkreślić rolę, jaką odgrywa WBN. Dzięki niej mamy zapewniony całodobowy zdalny dostęp do pełnotekstowych baz największych światowych wydawców naukowych. Należy dodać, że mają go nie tylko naukowcy, ale również studenci i doktoranci – za pośrednictwem systemów informatycznych uczelni i szkół doktorskich. W związku z epidemią, większość wydawców czasowo rozszerzyła możliwość zdalnego dostępu spoza sieci akademickich do zasobów na serwerach wydawców, za pomocą kont indywidualnych. Mając na uwadze możliwą drugą falę epidemii na jesieni, zapewnienie dostępu do WBN ma kluczowe znaczenie dla minimalizacji zakłóceń w prowadzeniu działalności naukowej i dydaktycznej.

Wśród innych interesujących aspektów obecnego kryzysu, można wymienić zwiększoną rolę kształcenia zdalnego. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest właścicielem platformy Navoica. Jest to ogólnopolska platforma edukacyjna, oferująca bezpłatne kursy MOOC (Massive Open Online Courses). Platforma ta stale rozwija się pod względem technologicznym i sukcesywnie są do niej dodawane nowe kursy. Również poszczególne uczelnie zaczęły umożliwiać studentom udział w zajęciach zdalnie, np. w formie e-learningowej. Spodziewam się, że w miarę „dojrzewania” nowych rozwiązań technicznych i organizacyjnych, rola nauczania zdalnego będzie rosła.

Wywiad korespondencyjny przeprowadzony w sierpniu 2020 r.

Additional information