Prezentacje ze spotkania Research Information and Management Workshop

Universities UK, ciało reprezentujące rektorów brytyjskich uczelni opublikowało prezentacje ze spotkania Research Information and Management, które odbyło się w grudniu 2007. Wszystkie są bardzo interesujące i mogą stanowić cenny materiał źródłowy dla promocji OA również w Polsce. Spotkanie otworzył prof. Bernard Rentier, który przybliżył założenia EurOpenScholar, o którym pisałam już na tym blogu. Dr Alma Swan z Key Perspectives przedstawiła aktualny stan i problemy związane z dysseminacją informacji naukowych. Podobny temat, z wyraźnym akcentem na sytuację w Wielkiej Brytanii, podjął również Michael Jubb z Research Information Network. Na spotkaniu wystąpił również prof. Stevan Harnad.

European Research Council publikuje Zalecenia Open Access

Nie tylko w Stanach Zjednoczonych instytucje państwowe zaczynają przychylać się do postulatów OA. 10 stycznia European Research Council opublikował stanowisko w sprawie otwartego dostępu. Wynika z niego, że ERC wymaga aby wszystkie recenzowane (peer-reviewed) publikacje finansowane przez instytucję były umieszczane w instytucjonalnych repozytoriach Open Access i maksymalnie w ciągu 6 miesięcy od daty publikacji stały się tekstami Open Access. Dotyczy to również surowych danych. ERC podkreśla, że będzie dążył do skracania okresu 6-miesięcznego embarga. Co ważne, w marcowych wytycznych grantowych ERC zobowiązuje się pokrywać koszty publikacji tekstów w czasopismach Open Access. Jak podkreśla Peter Suber, jest to pierwszy ogólnoeuropejski dokument zobowiązujący grantobiorców do postępowania zgodnie z polityką otwartego dostępu.

YouTube dla wymagających

You Tube może urozmaicić niejeden wieczór towarzyski, który traci swoją dynamikę. Okazuje się jednak, że internetowe serwisy wideo mogą przydać się również na sali wykładowej, i to nie w formie rozluźniającego przerywnika. Na blogu w ramach portalu OnTheCommons David Bollier przedstawia bardzo interesujący projekt SciVee, który zachęca naukowców do umieszczania w nim plików wideo i audio, będących wizualnym uzupełnieniem publikowanych przez nich tekstów. Dzięki takiej formie przekazu naukowcy mogą przybliżyć internautom temat swoich badań, rozszerzyć o dodatki wizualne, co pozwoli im dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Co najciekawsze, SciVee akceptuje tylko multimedialne pliki do tekstów, które zostały opublikowane w czasopismach Open Access. Partnerzy projektu to m.in. PLoS i National Science Foundation.

O tym, że internetowy przekaz wideo staje się coraz bardziej istotnym kanałem komunikacji również w środowisku naukowym świadczą inne serwisy o podobnym profilu. Swoją własną stronę na You Tube ma BioMed Central - oprócz filmów dotyczących specyficznych problemów naukowych znajduje się tam wiele bardzo ciekawych materiałów promujących samą ideę Open Access (w dziale Talks About Open Access). Fora.tv to źródło licznych wykładów i prezentacji. Boiller wymienia również Science Hack (recenzowany przez samych naukowców portal wideo),  Journal of Visualized Experiments (sfilmowane eksperymenty naukowe) i Video Lectures (wykłady z informatyki).

Prace finansowane przez NIH będą dostępne!

Zwolennicy OA otrzymali od prezydenta Busha wspaniały prezent na zakończenie roku. Bush podpisał ustawę, w której istnieje zapis mówiący o tym, że wszystkie badania finansowane przez National Institutes of Health (NIH) muszą być udostępnione w internecie w ciągu roku od oryginalnej publikacji. Tym samym po raz pierwszy w historii rząd amerykański narzucił obowiązek Open Access na potężną instytucję sponsorującą badania.Dotychczasowa polityka NIH jedynie zalecała OA. Teraz badacze będą zobowiązani do przekazywania elektronicznych kopii swoich prac do cyfrowej bibliotek PubMed Central.

Ustawa ta - zwięczenie lat pracy licznych instytucji i lobbystów - uznawana jest za przełomowy krok, który może znacząco wpłynąć na dalszy rozwój ruchu.

“Zapisy tej ustawy bezpośrednio przełożą się na możliwości dzielenia się odkryciami naukowymi, wpłyną na tempo medycznych osiągnięć. Publikowane materiały będą formą zwrotu nakładów poniesionych przez podatników" - skomentowała Heather Joseph z Alliance for Taxpayer Access.

 

"Łatwy dostęp do nowej wiedzy jest kluczowy dla szybkiego postępu w nauce" powiedział noblista Harnold Varnus. "Niesłychane korzyści płynące z nieograniczonego dostępu do informacji są już widoczne na przykładzie Human Genome Project, który udostępnił sekwencję kodu DNA przez internet. Zapewnienie szerokiego dostępu, nawet z rocznym opóźnieniem, do pełnych tekstów artykułów wspieranych NIH jeszcze bardziej wpłynie na rozwój nauki.

O knolach w kontekscie OA

O knolach ostatnio pisze się dużo, więc nie będę się powtarzać, a jedynie chcę przytoczyć ciekawą obserwację na temat nowości Googla. Peter Suber widzi w knolach dużą szansę dla promocji materiałów Open Access.

...Zdałem sobie sprawę, że knole mogą uzupełniać a nawet zastąpić tradycyjną archiwizację postprintów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby artykuły opublikowane w recenzowanych czasopismach nie zostały knolami. Oczywiście muszą być odpowiednio opisane, wraz z podaniem źródła i linkiem do oryginału. Wszystko zależy od autorów - czy teksty będą umieszczane w formie knoli obok autoarchiwizacji czy też może ją zastąpią.

 

Zalety knoli, które mają znaczenie dla recenzowanych postprintów to: pełen dostęp i licencje CC, widoczność dla wyszukiwarek, przeszukiwanie pełnego tekstu a nie tylko metadanych, wbudowane narzędzia społecznościowe, możliwość zarabiania na reklamach, dostępność dla autorów, którzy nie mają własnego repozytorium instytucjonalnego. Wady: możliwe trudności z formatowaniem tekstu na nowo, zamknięte oprogramowanie, niedostępne dla tekstów z czasopism, które zezwalają na autoarchiwizację w repozytoriach instytucjonalnych, afiliacja przy instytucji for profit, jaka jest Google. Brak kompatybilności z formatem OAI.


Suber przyjmuje optymistyczne założenie, że wszystkie knole będą publikowane na licencjach CC, a to nie jest wcale takie oczywiste. Dla mnie osobiście najbardziej kontrowersyjnym aspektem używania knoli jako platformy OA jest właśnie biznesowa strona tego przedsięwzięcia. Z drugiej jednak strony Suber ma rację mówiąc, że to autorzy zdecydują czy prostota tego narzędzia i natychmiastowa widoczność ich tekstów w połaczeniu z możliwością zarabiania nie uczyni knoli bardziej atrakcyjnymi niż skierowane do wąskiej publiczności repozytoria. Do naukowców może przemawiać też, tak różna od modelu Wikipedii, formuła jednego autora, który bierze odpowiedzialność za swój tekst.

Additional information